Putin Travel – czyli uchodzenie do Dubaju i na Malediwy!

Gdybym tego sam nie zobaczył, to bym w to nie uwierzył! Dlatego siedziałem tam, w ośrodku recepcyjnym usytuowanym 18 kilometrów od ukraińsko – polskiej granicy przez tydzień prawie NON STOP, by niczego nie przegapić!
.
Zmiany polskich wolontariuszy, którzy w naszym ośrodku byli od gotowania, od przygotowywania uchodźcom jedzenia, od sprzątania, od bawienia im dzieci, od zapisywania i wypisywania uchodźców, od ścielenia im łóżek, od… wyprowadzania im psów i opróżniania kocich kuwet… Wszyscy oni się zmieniali co 8-12 godzin, a ja trwałem bez zmiany, by nie przegapić NICZEGO! By wszystko notować, bo po tygodniu bez snu, bez notatek, raczej bym niewiele spamiętał.
.
Prawdziwego uchodźcę widziałem tylko jednego (tzn. jedną dziewczynę). Młodą Ukrainkę, która wjechała do Polski bez niczego! Bez dokumentów, bez wypasionej i wypchanej drogimi ciuchami torby podróżnej, a nawet bez telefonu! Brak telefonu, który ZAWSZE ma się w dłoniach lub gdzieś „przy dupie” oznacza, że naprawdę coś daną osobę z domu musiało wykurzyć natychmiastowo!
.
Dziewczyna przybyła do nas w tym, w co była ubrana gdzieś tam na sobie na Ukrainie, gdy musiała uciekać z bombardowanego domu i to przy nas wytrzepywała z butów ostatnie grudki cegieł ze swojego zbombardowanego mieszkania (nigdy nie wiadomo, kto bombarduje…).
Po takiej osobie widzisz, że ona NAPRAWDĘ tę wojnę zobaczyła, przeżyła, że naprawdę coś przy niej wybuchło i naprawdę coś jej zniszczono.
.
Reszta tych pożal się Boże „uchodźców” przyjechała do Polski NA WAKACJE! I to takie jak się okazuje raczej chujowe, bo wszyscy wolą jechać dalej, do Paryża, Madrytu, do Dubaju i na Malediwy! Naprawdę! Dubaj i Malediwy zostały wpisane w naszych rejestrach jako celu ich „uchodźczej” destynacji!
.
Prócz latających po Facebooku memów dotyczących tego, że Putin w kilka dni zakończył pandemię CoVid-19, ja dołączyłbym mema o Putin Travel. Jeszcze żadne inne biuro podróży na świecie nie wysłało w ciągu 3 tygodni, trzech milionów ludzi na DARMOWE WYCIECZKI w tyle cudownych zakątków świata!
.
Wycieczki All Inclusive, bo po opuszczeniu ośrodków recepcyjnych, niektórzy trafiają do luksusowych hoteli, pensjonatów, prywatnych domów o standardzie takim, że All Inclusive pięciogwiazdkowych hoteli z jakiejś tam egipskiej Hurgady czy tureckiej Antalyi się chowają!
.
Bo u nas, w Polsce, w tej naszej naiwnie gościnnej ojczyźnie, oni prócz wyżywienia dostają jeszcze za darmo ciuchy, buty, artykułu pierwszej, drugiej i trzeciej potrzeby, przybory toaletowe, środki higieniczne, wózki dziecięce, nosidełka, foteliki dla dzieci, ubranka dla zwierząt, smyczki dla kota, transportery dla zwierząt, miski, karmę, …, testy ciążowe…, 300zł+ kieszonkowego, darmową służbę zdrowia, legalny pobyt na 1,5 roku, PESEL, prawa publiczne, itd. Wycieczka marzeń!
.
I nie ukrywajmy, i NIE PIERDOLMY smutów, że oni uciekają przed wojną! Dla wieeelu z nich jest to wycieczka! Dla wielu! Oby nie dla większości. Uciekają z miejsc, które NIGDY nie zostały dotknięte tym incydentem zbrojnym i nie zostaną dotknięte!
.
Ale skoro nagle da się pojechać na WYCIECZKĘ do kraju (krajów) do których do tej pory trzeba było mieć wizy (chociażby do Anglii – koszt wizy wraz z tłumaczeniami – 125 euro), na podstawie takiej wizy móc być tam maksymalnie 90 dni, zapłacić krocie za bilet lotniczy czy autokarowy, by pobyć tam tylko na chwilkę, jako turysta…
I nagle można tam pojechać całkowicie ZA DARMO, bez żadnych dokumentów, na tak długo, ile tylko sobie uchodźcy zażyczą, bez wizy, bez kosztów lotu, dostać tam za darmo wszystko i być przyjmowanym jak bohaterowie – to jakże tu nie skorzystać?!
.
Podobnie do Polski czy do Niemiec (wiz wprawdzie Ukraińcy nie potrzebują, ale nie wymagane są one jedynie od osób mających paszporty biometryczne). Pozostali Ukraińcy po wizy do Polski i do strefy Schengen MUSZĄ występować, muszą za nie PŁACIĆ, muszą udokumentować, kim naprawdę są i na podstawie tej wizy mogą wjechać do Polski czy do chUjni euroPejskiej jedynie na 90 dni… bez żadnych praw, zasiłków, darmowych domów, żarcia, ciuchów…
.
Wiecie, dlaczego tak ważny jest ten paszport biometryczny i że jedynie taki upoważniał Ukraińców do wjazdu do Polski bez wizy? Bo tylko taki dokument jakoś tam jest WIARYGODNY, że osoba się nim legitymująca jest tą, za którą się podaje! Że systemy graniczne mają skan paluchów właściciela takiego paszportu w systemie i skan twarzy chyba też i został ten dokument wydany w miarę niedawno przez w miarę zaufane jednostki rządowe. Reszta obywateli Ukrainy mająca te ich stare dokumenty, zanim wjadą do Polski MUSZĄ się wylegitymować w polskim konsulacie na Ukrainie, kim naprawdę są, muszą też przedstawić dokumenty uzupełniające:
.
– dokument potwierdzający CEL podróży i WARUNKI pobytu
– dokument potwierdzający posiadanie odpowiednich ŚRODKÓW finansowych na pokrycie kosztów UTRZYMANIA przez CAŁY okres planowanego pobytu oraz na pokrycie kosztów POWROTU do państwa pochodzenia lub zamieszkania
– dokument  pozwalający ocenić, że osoba wnioskująca o wizę OPUŚCI terytorium RP przed upływem terminu ważności wizy.
.
Rozumiecie, jak wypierdolono do góry kołami nasz system migracyjny? Osoby, które nie miałyby najmniejszego prawa wjechać do Polski, bo ich dokumenty są ŻADNE, bo środków finansowych nie mają nawet na wizę, a co dopiero na pokrycie kosztów swojego CAŁEGO pobytu w Polsce i są zobowiązane prawnie wypierdalać z Polski przed skończeniem ważności wizy…
Te osoby nagle mogą wjechać do Polski ZA DARMO, na ile chcą, mając wszystko za darmo, i jakiś popierdolony minister daje im prawo legalnego pobytu na 18 miesięcy! Incydent wojenny trwał wówczas zaledwie OD TYGODNIA, a ten rządowy jeden debil z drugim dali im prawo legalnego przebywania w Polsce przez 1,5 roku od wjazdu z raczej automatycznym przedłużeniem tego okresu na kolejne 1,5 roku! To nie dziwne, że ruszyli masowo, bo drugiej takiej okazji już NIGDY nie będzie!
.
Bo czy wiecie, że ŚREDNIA ukraińska emerytura to głodowe 490 zł, a MINIMALNA ukraińska emerytura to około 320zł?! I że dostaje tę jałmużnę miliony Ukraińców? I że mają wiek emerytalny… 57 i 60 lat?! I że po przepracowaniu chociaż JEDNEGO dnia w Polsce, należy im się POLSKA emerytura – 4x wyższa od tej ich ukraińskiej jałmużny? OCZYWIŚCIE, że te PESELE są im niezbędne, by to załatwić. By od pojutrza dostawać w Polsce te minimum 1.218 zł. Bo od wczoraj mają już te uchodźcze 300+, darmową służbę zdrowia, itd.
.
Ja sam bym z takiego kraju, który jeszcze przed wojną wyglądał jak zbombardowany, w którym ceny wszystkiego prócz wódki i papierosów są porównywalne do polskich, a w którym dostaje się 320 zł emerytury… też bym z takiego kraju spierdolił przy pierwszej nadarzającej się okazji. I się ona właśnie nadarzyła!
.
Ale odstępując od ukraińskiej makro i mikro-ekonomii i prawdziwych motywacji masowego spierdalania z tamtego gniazda korupcji… Przedstawię tu moje doświadczenia recepcyjne, bo spisywanie tych ludzi (ukraińskich turystów… przepraszam – „uchodźców”) odbywało się tuż obok mojego „wolontariatowego” stanowiska:

Przypadek 1.
– Ma pani jakiś dokument? – pyta recepcjonistka.
– Niet! – odpowiada około 60-letnia Ukrainka (o ile Ukrainką w ogóle była).
– Żadnego?
– Niet. Tylko legitymacju z czasów CCCP.
Patrzę na woreczek w którym kobiecina trzyma dokumenty i ma ich w chuj różnych. Nawet paszport swojego psa ma aktualny, ale żadnego swojego dokumentu niby nie ma. Czego się obawiała? Kim naprawdę jest? Skąd naprawdę jest? Jako kto wjechała do Polski?

Ciekawe, co babowinka miała do ukrycia… kim naprawdę jest.


– Wpuszczajcie WSZYSTKICH, później się ustali, kim są! – powiedziałaby o takim wpuszczaniu ta popierdolona posłanka PO – Iwona Hartwich, chcąca wpuścić bez kontroli te tabuny „studentów” z Białorusi.
.
To właśnie ta 60-letnia babinka miała największy problem z tym, że nie ma gdzie naładować telefonu. CAŁĄ noc klikała jakieś bzdury na Internecie, dosłownie CAŁĄ noc, a że to ode mnie dostała kartę SIM, to właśnie do mnie przychodzi o 3:00 z pytaniem, gdzie ona może naładować telefon, bo tylko kilka gniazdek jest na sali, a ich tak mnoga.
.
– No ale teraz noc jest. W nocy się śpi. Szkoda oczu. Szkoda zdrowia. Spać idij. – mówię babowince, zastanawiając się, jakie dopalacze babcia wzięła, skoro w środku nocy, po tak „męczącej ucieczce”, po dobach spędzonych w piwnicach i schronach, po godzinach spędzonych na granicy, ona ma czas ślęczeć całą noc na necie (i wcale nie przeglądała ostatnich wieści z wojny, z frontu, tylko siedzi na pierdołach o psach i kwiatach – ustawiałem jej Internet, hasło do Wi-Fi, pokazywała mi, że ma już tylko 20% baterii, więc widziałem, co ją w tej komórce pochłania).
.
No to poszła babina „spać” i przyszła godzinę później, o 4:00 nad ranem, że internet wolno działa.
– No wolno działa, bo w nocy internet śpi! Wsie ludie w nocy śpią, internet toże śpi. I tieliefion toże w nocy śpajut! Antenu toże śpi. Wi-Fi toże śpi. Wsie śpią. Rano się obuditie to internet budiet haraszo bystry (słowa „szybki” by nie zrozumiała, bo jest Ukrainką rosyjskojęzyczną). Tłumaczyłem to, że wsio w nocy śpi nakręconej na nocne serwowanie babince, widząc za jej plecami przewracających się ze śmiechu wolontariuszy słuchających tego, jak ja z pełną powagą tłumaczyłem babie, jak to w nocy telefon też naprawdę śpi, odpociwaty.
.
Przypadek 2.
Inna babinka także cały dzień leżąca rozpierdolona na dwóch miejscach uchodźczych, jak jakaś polska Grażyna, która leży na plaży nad Bałtykiem tak rozłożona, by zająć jak największą połać nadmorskiej plaży. I ta leży dokładnie tak samo. W hali ciepło, więc leży i się wygrzewa palcując znudzona smartfona. Raz na kwadrans wstanie, podejdzie do stołów na których uchodźcy mają rozłożone jedzenie.
.
Szwedzkie stoły w większości hoteli mogą pozazdrościć dobrobytu tego, co oni tam mają w ośrodkach uchodźczych. Nawet niczego nie muszą sobie sami robić, nasze dzielne wolontariuszki im zrobią kanapkę, nałożą do styropianowego talerza ciepłą zupę, bigos, fasolkę, nawet zaniosą im to wszystko na stół i podadzą sztućce.
Naprawdę! Te biedne polskie wolontariuszki robiące to wszystko ZA DARMO, tracąc swój czas, zarywając noce, po których rano musiały jechać do swej normalnej pracy, latały nad wszystkimi tymi uchodźcami jak kelner najlepszej paryskiej restauracji biega nad klientem zostawiającym pokaźne napiwki, czy jak obsługa siedmiogwiazdkowego hotelu!
.
Jedna z naszych wolontariuszek po swojej nocnej zmianie była tak zmęczona, była tak oderwana od rzeczywistości, że kończąc o 8:00 nocną zmianę pojechała zamiast do swojego domu odespać zarwaną noc, to ona udała się do szkoły swych dzieci. Stanęła przed szkołą i zdziwiona tym, że córki nie dają mamie buziaka na pożegnanie i nie trzaskają drzwiami auta, ona zrozumiała, że ruszyła nie z domu z córkami na tylnej kanapie, a z ośrodka recepcyjnego. Ja dokładnie w takim samym stanie świadomości wróciłem przeszło 33km do swojego mieszkania, dziwiąc się, że tę trasę przejechałem i przeżyłem, mimo tygodniowego zmęczenia!
.
Powracając do nudzącej się na wakacjach „uchodźczyni”… Ta nudząca się baba tak co kwadrans wstawała z tego swojego posłania, podchodziła do szwedzkich stołów… na których pokrojone leżą wędliny, sery, gorące kubki, kanapki gotowe (kupcze) jak i pyszne kanapeczki zrobione przez nasze wolontariuszki, owoce, warzywa – WSZYSTKO!
.
I ta baba idzie i tak sobie tu naciśnie winogronko, czy odpowiednio miękkie… To za twarde, to za miękkie, i tak przemaca wszystkie. Jedno urwie z kiści, kilka się rozsypie po podłodze. Weźmie gronko w ten swój uchodźczy pysk, ugryzie… oj, chyba za kwaśne, bo wypluwa w dłoń, gdzieś tam rzuca pod stoły i tą samą ręką, na którą przed chwilą wypluła rozgryzione winogrono, idzie dotykać inne owoce, przewracać kanapki, wybrzydzać…
.
Jakże dobrze, że w tych ośrodkach CoVid NIE OBOWIĄZUJE. A ona ma WAKACJE stulecia KURWA! To chyba ta, która czeka na lot do Madrytu! LOT, bo autobusem nie chce, bo za długo… I oby lot był bezpośredni, bez przesiadek!
.
Przypadek 3.
Środek nocy, do ośrodka wchodzi matka z płaczącym bachorem. 2:00 w nocy, tuż obok, na hali śpi kilkaset osób, a bachor drze ryj jak popierdolony! Dziecko może płakać ze zmęczenia, ze strachu, ale może też to samo dziecko być po prostu pojebanym BACHOREM, który DRZE RYJ! Jeden rzut oka na całą sytuację i ja wiem, dlaczego ten mały skurwiel się drze. Cały personel biega nad gówniarzem, dają mu maskotki, zabawki, samochodziki, pluszaki, cukierki, czekoladki, batoniki, baloniki, a mały chujek drze się coraz bardziej.
.
Naiwniacy (tzn. wolontariusze, dobrzy ludzie, durne Polaczki) oddaliby gówniarzowi ostatnią zabawkę, może nawet ukochanego pluszaka swojej córki lub ulubione auto synka, byleby tylko to „biedne” ukraińskie dziecko, które tyle przeżyło na „wojnie” przestało płakać. A Danielek… Danielek widział do czego mały garłaty skurwiel wyciąga ręce. Czego chce. Co go uspokoi.

TELEFON! Chujek płakał, bo chwilę wcześniej matka wzięła od niego telefon, bo musiała z niego podać jakieś dane do rejestracji (Oni często mają w telefonach cyfrowe wersje swoich paszportów). I ten chujek tak darł ryja nie dlatego, że jest zmęczony, że wojna, że trauma, ale że mu matka przerwała zabawę na telefonie! I to na mnie skupiła się wrogość całego polskiego personelu, któremu mówiłem, że gówniarz płacze ZA TELEFONEM, a nie dlatego, że się wojny naoglądał. On tej wojny, podobnie jak 95% uchodźców na oczy nie widział!

Przypadek 4.
Gdy myślałem, że mnie i personelu recepcyjnego już nic nie zadziwi, wpadły dwie ukraińskie nastolatki (takie po 17-lat). Królewny Instagrama, jak i królewny ekonomiczne, bo biedy po nich nie było widać. Pazury miały chyba droższe, niż ja samochód (wysadzane kryształami Svarowskiego, a może i cyrkoniami albo nawet diamentami?!).
Po podaniu swych paszportów ostemplowanych już chyba wszystkim krajami świata, zapytane przez recepcjonistkę, gdzie chcą dziunie jechać (tzn. uchodzić przed wojną!), te zapytały, czy Dubaj zaczął już przyjmować ukraińskich uchodźców…?
.
Jarzycie?! Dwie dziunie z najnowszymi smartfonami w rękach, w ciuchach za grube tysiące Ojro, z paszportami (które miałem w dłoniach) w których wakacyjne pieczątki dziunie miały już zewsząd, a wielkie wizy z Chin i z USA wklejone miały naprzeciw siebie…

Recepjonistka nie wytrzymała…
– Dubaj… Dubaj… – wertowała swoje listy miast, do których mamy wolne miejsca (głównie jest to Warszawa, Wrocław, Kraków, Gdańsk, Poznań, rzadziej Berlin, Hamburg, Paryż, Madryt).
– Dubaj… Dubaj… – Niestety samolot do Dubaju już poleciał, ale mogę zapisać na samolot na Malediwy, może być?!
 – Łoo, da, Malediwy toże budiet haraszo! – ucieszyły się „biedne” ukraińskie uciekinierki przed wojną i pewnie do dziś czekają na wywołanie ich w naszej OSiRowskiej uchodźczej hali „odlotów”, że na pobliskim stadionie piłkarskim wylądował Airbus A380, który właśnie kołuje po stadionowej bieżni i który wkrótce zabierze je na Malediwy…

Kupię ukraiński paszport i spierdalam na Malediwy! Ewentualnie tylko do Dubaju…



Przypadek 5.
Paniusia chciała do Hiszpanii. Najlepiej do Madrytu, bo kto by chciał na jakąś tam hiszpańską wiochę…?! Ale na pewno nie chce tam jechać autobusem! Proszę jej znaleźć samolot i to bez przesiadek!
.
NAPRAWDĘ! Takie wymagania! Oni naprawdę wchodzili tam do nas do ośrodka recepcyjnego znajdującego się w małym, miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji i szukali tablic odjazdów autobusów i tablic odlotów samolotów. NAPRAWDĘ!
.
– Gdzie jest rozpisku kuda ja mogu jechać?! – pytały ukraińskie gwiazdy wojennego uchodźctwa. No po prostu jakby przybyły na Dworzec Centralny w Warszawie czy na lotnisko Okęcie i szukają ciekawej destynacji last minute.
.
Nie, że mają gdzieś tam rodzinę, znajomych, kogoś kto się nimi zajmie. One wyznaczały sobie destynację pierwotną, najfajniejszą (np. Gdańsk, bo usłyszały, że tam ładnie, że tam morze), ale jak do Gdańska nic nie będzie jechało czy leciało to Kraków toże ładnyj, mogu być Krakov. I gdy podjeżdżał autobus i ogłaszano – 20 wolnych miejsc do… dowolnego ładnego miasta, to zrywali się i jechali w ciemno tam, gdzie ładnie (mieli czas przewertować na necie atrakcje, które dane polskie miasto im oferuje).
.
A my, polscy wolontariusze, polscy policjanci zabezpieczający ośrodek, polscy żołnierze pomagający policjantom i polscy pracownicy OSiR… tak po sobie patrzymy…
– Stać Cię na wycieczkę do Gdańska? A Ciebie na lot do Madrytu (i to bezpośredni!)? A Ciebie na bagietkę w Paryżu…? A Ty wiesz w ogóle, gdzie leżą Malediwy…?!
.
Przypadek n-ty, zbiorczy
Gdy podchodziłem do kolejnej grupy uchodźców w celu rozdania im DARMOWYCH kart SIM z 100GB internetu i darmowymi połączeniami po Polsce i NA Ukrainę, wiecie, jakie padało najczęściej pytanie?
– A czy w Germaniu toże będzie wsio zdarma na tej karcie?
– No niet, w Germaniu nie budie zdarma z tej karty.
– A to IDIJ na CHUJ z taką kartą! – wydawało się „mówić” wówczas ich spojrzenie.
.
I wówczas ta uchodźcza trzoda zaczynała patrzeć na mnie z taką pogardą. Z miną, którą my na hiszpańskiej plaży przeganiamy natarczywego, afrykańskiego sprzedawcę podróbek, który stoi nad nami, zasłania nam słońce, który rozgląda się, co tu nam podpierdolić z kocyka i wciska nam jakieś gówno warte podróbki.
I z taką samą miną patrzyła na mnie ta trzoda, do której podchodziłem z DARMOWĄ kartą SIM na której mieli wszystko ZA DARMO.
.
Tacy to kurwa uchodźcy! Tak im zależy na kontakcie z Ukrainą (który to kontakt z oferowanej przeze mnie ZA DARMO karty mieli DARMOWY), im już zależy tylko, by się znaleźć w Germanii.

A macie świadomość, że po tej całej „wojnie” Giermania ich wszystkich nam zwróci?! Bo to MY jesteśmy państwem wejścia tej trzody na teren chUjni euroPejskiej i to do nas wszyscy oni za miesiąc, dwa czy trzy wrócą?! Dałbym im wszystkim BANA na wjazd do Polski, skoro tak im Polska teraz nie odpowiada, tak im tu źle, tak im nasz kraj śmierdzi, a z darmową kartą SIM jeśli nie działa w Germanii to polski wolontariusz niech wypierdala! Tak na nasz naiwny kraj teraz srają swym banderowskim kałem, bo tak bardzo chcą w Germaniu…
Ale jak już Germaniu zobaczy, co to za „skarb” do nich napłynął, który to skarb nawet naszych liter nie rozróżnia, który porozumiewa się tylko w języku rosyjskim, itd. To ów germański rząd się na to bydło totalnie wypnie i to wszystko wróci do skretyniałej Polski po 300+, po PESELE, po po 1,5 roku legalnego pobytu, po darmową służbę zdrowia i po polskie emerytury…

Do dziś się ów polski poseł nie doczekał się odpowiedzi, kto będzie płacił Ukraińcom POLSKIE emerytury, 4x wyższe od ich, ukraińskich jałmużn..?!
No oczywiście, że ZUS… bo nas kurwa na wszystko nagle stać!

.
Zobaczycie, jak się ta wielka akcja przesiedleńcza, ta darmowa wycieczka skończy…

Dodaj komentarz